Dawno dawno temu, chyba na targach patchworkowych w Niemczech, kupiłam sobie zestaw tłustych ćwiartek w kropki... :)
Od tamtej pory trzymałam je jak skarb wśród moich materiałów. Jeden mały kawałeczek zużyłam kiedyś chyba do smyczy na klucze, a reszta czekała na ten jedyny projekt. Planowałam kocyk patchworkowy, ale jakoś nigdy nie miałam do tego weny. W przyszłym tygodniu moja chrześnica Hania będzie miała 4 urodziny. Niedawno przeprowadziła się (oczywiście z rodzicami i bratem) do Francji. W nowym domu ma nowy pokój i jak tylko da się przekonać, żeby nie wędrować co noc do łóżka rodziców ;) to dostanie nowe super łóżko w kształcie domku. Z okazji urodzin, nowego pokoju i nowego łóżka postanowiłam uszyć jej girlandę z trójkątów. Zaczęłam przekopywać swoje zapasy materiałów i trafiłam na swój skarb! :) Miałam pewnie obawy, bo girlanda miała być wesoła i dziewczęca. W zestawie materiałów jest co prawda róż ale jest też dużo brązu czy beżu. Bałam się, że trochę zdominuje on ten róż.. i czy nie będzie za dużo kropek? Ale efekt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył :) Wyszło super :) Teraz girlanda jest w drodze pocztą do Hani. Czekam z niecierpliwością na zdjęcia jak zawiśnie już w jej pokoju :)
No comments:
Post a Comment